niedziela, 23 marca 2014

Pierwszy powiew lata

W czwartek widziałam lato. Naprawdę. Było tam i machało przyjaźnie łapką. Udało nam się popołudniową porą wybrać na spacer. Nie byle jaki, bo spacer nad morzem. 


Będąc w Trójmieście, krzywiłam się na korki, hałas, tłok i wszechogarniającą cywilizację. Tęskniłam za lasem, zielonością, ciszą i samotnością. Myślałam: jak można tu mieszkać? Szczególnie wiosną, gdy wszystko budzi się do życia, a tu tylko beton i beton. Chyba naprawdę się starzeję. Mój bunt na nowoczesność trwał do czasu, aż żołądek upomniał się o swoje prawa. Wtedy bez mrugnięcia okiem spałaszowałam mięcho z frytkami w globalnej jadłodajni. Nikt nie jest doskonały.

Miało być jednak o lecie. Lato objawiło się na "Zaspowym" deptaku. Dzieci śmigające na rowerach i hulajnogach, biegacze, "rolkowcy", spacerowicze i my uśmiechnięci, wędrujący bez pośpiechu za rączkę. Jak nie małżeństwo z prawie dziewięcioletnim stażem. Ciepło było, absolutnie bezwietrznie, pachniało morzem, goframi i relaksem. Na molo paliły się nastrojowe lampy, studenci śpiewali i grali na gitarze, pary trzymały się za ręce, rodziny pedałowały w kaskach i odblaskowych kamizelkach, a najodważniejsi chodzili boso po piasku. Wszędzie było słychać niedowierzające głosy: zupełnie jakby były wakacje. I tak spacerowaliśmy sobie, obserwując wypływający w morze statek. 



I choć aparat niepierwszej młodości nie odda uroku miejsca i tak chciałam Wam to pokazać.





3 komentarze:

  1. ...my uśmiechnięci, wędrujący bez pośpiechu za rączkę. Jak nie małżeństwo z prawie dziewięcioletnim stażem.
    Muszę Pani powiedzieć,że ja mam 20-sto letni staż małżeński i też chodzę z mężem za rękę,tym bardziej nie widzę w tym nic dziwnego,gdy ma się tylko 9 -cio letni staż,pozdrawiam :)
    A zdjęcia cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia. Tak się jakoś ogólnikowo utarło, że jak ktoś za rączkę, to nie małżeństwo. Faktycznie przyznaję, że nie zawsze tak jest. Nam, choć bardzo lubię, nieczęsto zdarza się spacerować za rękę (pod rękę nie cierpię), z racji tego, że w tych rękach ciągle coś jest. A to picie, torebka, plecak, bluza, małe rączki, rower, hulajnoga, czapka i tak bym mogła wymieniać bez końca. Tym bardziej miło mi wspominać..

      Usuń
  2. mamo chłopaków choć nie zostawiam po sobie śladu to jednak poczytuję twój blog. Pisz, pisz, my czekamy :) Pozdrowienia dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń