wtorek, 14 stycznia 2014

Morze nasze Morze

Kocham nasze morze, miłością absolutnie bezkrytyczną. Nawet, gdy palce u nóg zamarzają, gdy zęby szczękają o siebie a kolejna fala zamiast do pach sięga najwyżej do kolan. Nic mnie tak nie relaksuje jak zanurzenie stóp w ciepłym piasku i słuchanie szumu fal. Toteż, gdy tylko nadarza się okazja, pakujemy manele na trzy dni i jedziemy na trzy godziny nad morze.
Zawsze jednak korciło mnie, by pojechać na plażę w czasie sztormu. Co prawda w ostatni weekend go nie było, ale i tak byłam zachwycona. Udało nam się wyskoczyć na jeden dzień do Jastrzębiej Góry. Cud nad cudy. Było wspaniale...








4 komentarze:

  1. Ale zazdroszczę! A my znów w tym roku nie pojedziemy na wakacje nad morze :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się Jarecka, ja w tamtym roku strasznie przezywałam brak wyjazdu, a okazało się, że wakacje i tak były fantastyczne. Wiadomo, z małym dzieciątkiem są ograniczenia, ale może choć hamak (taki siedzący jest fajny) na balkonie lub w ogródku. Morze nie ucieknie. A w jakie rejony jeździcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku mieliśmy jechać do Jastarni, ale nic z tego i to nie z winy Piątka... Zazwyczaj jednak na środkowe wybrzeże

      Usuń
  3. z Jastarni mam same wspaniałe wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń